Choć wójt Kuślina Mieczysław Skrzypczak w swojej kampanii wyborczej obiecywał zapewnienie lepszej dostępności do opieki medycznej, to dziś coraz więcej wskazuje na to, że o obietnicy zapomniał. Jak choćby konflikt, jaki narodził się pomiędzy nim a Maciejem Przybylskim – lekarzem i właścicielem jedynej w gminie przychodni, który razem z żoną od lat leczy tysiące osób. A mimo to nie może doczekać się wyjaśnień, dlaczego włodarz podniósł mu czynsz o 274 procent.
Kuślin to jedna z najmniejszych gmin w regionie, a to sprawia, że inwestorzy nie pchają się drzwiami i oknami, podobnie jak przychodnie zdrowia. Swego czasu rozmowy z jednym prywatnym podmiotów trwały, a w urzędzie wykonywano nawet badania. Temat jednak ucichł, ale nie ucichł ten dotyczący konfliktu pomiędzy wójtem a znanym w gminie lekarzem. W sumie jednym z zaledwie trzech, bo w przychodni pracuje on, jego żona i zatrudniona niedawno lekarka z Ukrainy. Ale za całość odpowiada właśnie Maciej Przybylski, który zastanawia się teraz, jak wiązać koniec z końcem. Bo przychodnia od kilku lat traci pacjentów, na co ma wpływ zmniejszająca się liczba mieszkańców gminy. A sytuacji nie ułatwia wzrost kosztów, a ostatnio również czynszu. I choć na te pierwsze wójt Skrzypczak nie ma wpływu, to na tą ostatnią już tak. Jak wyliczył ostatnio doktor Maciej Przybylski, od 2021 roku czynsz wzrósł już o 274 procent. – I już nie chodzi nawet o tą ostatnią podwyżkę, ale o to, w jaki sposób wójt mnie potraktował – mówił na ostatniej sesji (24.02.) doktor Przybylski.
I
Wystąpienie doktora w trakcie obrad miało związek z tym, że Mieczysław Skrzypczak wcześniej nie znalazł dla niego czasu, by porozmawiać o podwyżce. Wysłał jedynie esemesa, i to za pośrednictwem swojego sekretarza. – Wójt nie ma ochoty się spotkać – cytował na sesji lekarz, przyznając kilkukrotnie, że nie tylko on, ale i personel przychodni poczuł się dotknięty takim potraktowaniem. Bo od lat leczy mieszkańców gminy, a miejsce, w którym są oni przyjmowani za własne pieniądze (nie małe) dostosował do wymaganych standardów. – I 2008 roku podpisaliśmy z ówczesnym wójtem Jerzym Dziamskim umowę na 10 lat, na stały czynsz, który miał nam zrekompensować poniesione nakłady. Bo to była olbrzymia kwota, grubo ponad 100 tys. zł. Wymieniliśmy wtedy okna, drzwi, posadzki. Gipsowaliśmy ściany, zrobiliśmy nowe instalacje. I w tym czasie jeszcze pracowaliśmy, przyjmując pacjentów. A remont był konieczny, bo w innym przypadku sanepid po prostu by nas zamknął – wyjaśniał na sesji doktor, który szczegółowo podawał także, jak wyglądały kolejne podwyżki, jakie fundował przychodni obecny włodarz. Bo było ich kilka.
II
Lekarz zaczął od tego, że umowa podpisana jeszcze z wójtem Dziamskim wygasła 1 czerwca 2019, a już następnego dnia podpisano nową, z obecnym wójtem Skrzypczakiem. I wtedy była pierwsza podwyżka, choć nieznaczna, bo jak mówił doktor, można ją uznać za waloryzację. Kwota za metr wyniosła wówczas 6,76 zł i obowiązywała do maja 2021, kiedy to wójt wydał zarządzenie określające minimalne miesięczne stawki czynszów lokali użytkowych w zależności od przeznaczenia. I tak – dla działalności handlowej czy produkcyjnej stawki wynosiły 10 zł netto, podobnie jak dla prywatnych podmiotów leczniczych. Ale już dla tych, które świadczyły usługi związane z realizacją publicznych celów opieki zdrowotnej wynosiły „tylko” 7 zł. – Byliśmy wówczas w pewien sposób promowani, co cieszyło – mówił na sesji doktor Przybylski, by chwilę później przyznać, 4 stycznia tego roku otrzymał pismo z informacją o podwyżce do… 15 zł. – Czyli odnosząc się do stawki, jaka obowiązywała w umowie z poprzednim wójtem, to łącznie podwyższono nam opłatę o 274 procent – wyliczał doktor, kilkukrotnie zadając pytanie, dlaczego? Tym bardziej, że styczniowa podwyżka objęła tylko jego przychodnie, o czym wójt musiał wiedzieć, bo tylko ta placówka podlega pod publiczne świadczenie usług opieki zdrowotnej. W końcu innej w gminie nie ma. – Dlatego nie rozumiem, czym sobie na to zasłużyliśmy – mówił Maciej Przybylski, powołując się również na zapisy w umowie, których w jego ocenie wójt nie dotrzymał.
III
Jak tłumaczył lekarz, w umowie najmu jest zapis, że wysokość czynszu może być zmieniona w każdej chwili, ale aneksem. – A już z definicji słowa „aneks” wynika, że to efekt dwustronnej dyskusji, w trakcie której można ustalić satysfakcjonujące obie strony rozwiązanie – wskazywał doktor, podkreślając, że wszelkie takie kwestie reguluje prawo zawarte m.in. w kodeksach cywilnym czy administracyjnym. – Zresztą, wójt sam zaproponował wzór umowy, w której jest mowa o aneksie. I w ten sposób wyłączył możliwość jednostronnego jej wypowiedzenia – mówił Przybylski, dodając, że otrzymał jednocześnie wypowiedzenie i aneks, co samo w sobie stanowi konflikt. I wskazując również, że zaproponowana stawka jest daleka od realnej. – Bo lokal jest przeznaczony na placówkę publicznej służby zdrowia, z której korzystają mieszkańcy gminy Kuślin. Placówka nie generuje przychodu na ogólnych zasadach wolnego rynku. Utrzymuje się z kwot otrzymywanych z NFZ od każdego pacjenta, który złożył deklarację przynależności. A liczba pacjentów w gminie jest względnie stała, a nawet z lekką tendencją spadkową. I my nie mamy możliwości osiągać większych dochodów. Z kolei gmina jest zobowiązana zapewniać dobre warunki dla publicznych placówek służby zdrowia. A wyrazem korzystnych warunków nie może być podwyższenie dla jedynej przychodni publicznej w gminie – argumentował doktor Przybylski, podkreślając, że chciałby nadal wynajmować lokal, co jest dość istotne, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców. Jak więc do sprawy odniósł się sam wójt?
IV
Mieczysław Skrzypczak był oszczędny w słowach, zasłaniając się najpierw swoją mecenas. Ta wyrażała ubolewanie, że lekarz nie złożył wcześniej pisma, które przyniósł na sesję, choć nie do końca potrafiła odnieść się do tego, że próbował kilkukrotnie z wójtem się spotkać. Dalej wyjaśniała zawiłe szczegóły dotyczące wypowiedzenia i aneksu, a następnie wypominała, że przychodnia była zwolniona z czynszu po remoncie (choć nie była, bo płaciła mniej, ale płaciła), by w końcu spuentować, że trzeba dokonać szczegółowej analizy, co uczyni w najbliższym terminie. I skonkludować, że gospodarka mieniem to zadanie wójta, stąd i ten do kwestii się odniósł, tłumacząc, że czynsze nie były waloryzowane nawet od 30 lat, a on miał usłyszeć od radnego Jacka Basińskiego, że jest niegospodarny. – Byłem od czci i wiary osądzany – wypominał, podnosząc, że „gospodarka nie śpi, a inflacja szaleje”. – Ponadto sytuacja ekonomiczna jest trudna. My się do pisma odniesiemy, przeanalizujemy i zobaczymy do jakich wniosków dojdziemy – mówił, do czego szybko odniósł się wywołany radny Basiński.
V
– Przypomnę, że w zarządzeniu z maja 2021 podniósł pan Poczcie Polskiej czynsz do 4 zł, a kiedy zrobił się szum, to obniżył do… 2,5. Widać więc, jaki jest pana stosunek do podmiotów działających w sektorze publicznym – zaczął, by po chwili usłyszeć od wójta, że przez podwyżkę Poczta mogła się zamknąć, co radny skwitował milczeniem, a całość spuentowała radna Natalia Leśniak. – Manipuluje pan faktami i nawet nie chcę na dobrą sprawę usłyszeć od pana odpowiedzi na moje pytania. Brak rozmowy i komunikacji – to pana cechuje – skwitowała.