Siedlec od lat doposaża lokalnych strażaków, a znaczenie ma współpraca m.in. z parlamentarzystami. Ostatnim efektem jest informacja o nowym wozie, który otrzyma jednostka w Tuchorzy. – Cieszymy się – mówi jej prezes Janusz Kaczmarek.
Obecnie w garażu jednostki w Tuchorzy stoją 36-letni daf oraz 19-letni ford. – O nowy samochód staraliśmy się od kilku lat – mówi Janusz Kaczmarek, prezes OSP w Tuchorzy i cieszy się z dofinansowania, które pozyskano.
Od państwa strażacy dostaną 500 tys. zł, drugie tyle dołoży gmina. – Jeśli to nie starczy będziemy szukać sponsorów. Gmina zapewnia nas jednak, że pomoże – mówi prezes strażaków. I wyjaśnia, że druhowie właśnie ustalają, w co konkretnie ma być wyposażony nowy wóz. – Piszemy specyfikację. Chciałbym, żeby była gotowa w marcu, najpóźniej w kwietniu. W kraju są tylko cztery firmy, które robią samochody strażackie. Zamówień będzie dużo, nie chcemy być na końcu kolejki – wyjaśnia prezes.
Jak tłumaczy tymczasem Marcin Porzucek, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który odwiedził ostatnio gminę Siedlec, program wsparcia zakupu nowych aut jest prowadzony od lat. – W tym roku samochody kupi 675 jednostek ochotniczych straży pożarnych w całym kraju – wyjaśnia parlamentarzysta. – Cieszę się, że z programu skorzysta też gmina Siedlec. Bo pieniądze zainwestowane w straż to dobra inwestycja w nasze bezpieczeństwo – zaznacza. I dodaje, że druhowie nie tylko ratują życie i zdrowie, ale pełnią też ważne funkcje społeczne. – Szczególnie w mniejszych miejscowościach – podkreśla.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem nowy samochód trafi do jednostki w Tuchorzy w grudniu. A warto wspomnieć, że druhowie dbają nie tylko o bezpieczeństwo mieszkańców okolicy, ale i powiatu. Bo należą do Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego. I tylko w ubiegłym roku mieli prawie 50 interwencji, z czego najpoważniejszą był pożar firmy w Starej Tuchorzy. – Byliśmy jedną z pierwszych jednostek na miejscu. Na szczęście dużą część firmy udało się uratować i zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia na kolejne budynki – wspomina prezes Janusz Kaczmarek, który cały czas bierze udział w akcjach. A szefem OSP w Tuchorzy jest od niedawna, choć wcześniej przez blisko 30 lat zawodowo pracował w straży.
Ale to ubiegły rok zapadnie strażakom w pamięci na zawsze, bo aktywnie włączyli się w pomoc uchodźcom wojennym na granicy. Na wschód pojechały aż cztery zmiany z gminy Siedlec. – Koledzy byli wstrząśnięci tym co zobaczyli – wspomina prezes Kaczmarek, tłumacząc, że druhowie przygotowywali kuchnie, gotowali oraz starali się wspierać uchodźców mentalnie. Bo spotykali ludzi, będących o krok od śmierci, roztrzęsionych, zestresowanych. A przypomnijmy, że w pomoc aktywnie włączyła się też gmina i pomaga nadal. Na Ukrainę dostarczane są dary zebrane od mieszkańców, a radni jednogłośnie popierają zaangażowanie samorządu, jednego z najbardziej aktywnych w tym zakresie w regionie.