Lubiła aktywność fizyczną i dużo biegała. Pasjonowała się fryzjerstwem i marzyła o otwarciu własnego salonu. Jest matką dwójki wspaniałych dzieci, które są oczkami w jej głowie. Niestety, szczęśliwe życie Eli Olszewskiej, mieszkanki Rostarzewa, zostało przerwane przez tętniaka. Po raz kolejny zostanie zorganizowany dla niej bieg charytatywny.
Pan Krzysztof podkreśla, że nigdy nie zapomni dnia, w którym w głowie jego żony pękł tętniak. Lekarze walczyli o jej życie przez kilka godzin, a oni czekali na jakiekolwiek pozytywne wiadomości. Dramat rozegrał się w kwietniu 2021 r. Panią Elę pogotowie zabrało z domu. Najpierw trafiła do wolsztyńskiego szpitala, a następnie została przetransportowana do poznańskiej placówki, gdzie przeprowadzono bardzo poważną operację mózgu. Niestety, w trakcie pobytu w lecznicy doszło do komplikacji. Przez zapalenie płuc przez długi czas nie była w stanie samodzielnie oddychać i musiała zostać podłączona do respiratora. – Liczyliśmy, że wszystko dobrze się skończy. Chcieliśmy już obudzić się z tego koszmaru. Wierzyłem, że żona przeżyje – wyznaje pan Krzysztof.
I
Jak opowiada mąż pani Eli, przez półtora roku leżała na łóżku bez żadnego kontaktu. Lekarz przekazał rodzinie, że pacjentka ma uszkodzoną prawą stronę mózgu. Cały czas była poddawana rehabilitacji i leczeniu. Żona pana Krzysztofa ma sparaliżowaną lewą stronę ciała. Wymaga całodobowej kontroli. Do tego dochodzi silna spastyczność mięśni (stan charakteryzujący się wzmożonym napięciem mięśniowym, które nasila się podczas biernego rozciągania, często występujący po uszkodzeniach ośrodkowego układu nerwowego – przyp. red). – Żona jest pod stałą kontrolą neurochirurgiczną. Doszły choroby współistniejące, czyli wodogłowia i epilepsja. Najważniejsze, że jest kontakt i można z nią normalnie porozmawiać. Czekałem, aż ponownie usłyszę jej głos. Przyznała, że nie pamięta nic z okresu, kiedy leżała przez półtora roku w szpitalu. Siedząc przy jej łóżku, zastanawiałem się, czy mnie słyszy, czy ją coś ją boli – opowiada.
II
Pan Krzysztof podkreśla, że jego żona jest twardą zawodniczką. Nie brakowało u niej chwil zwątpienia, ale ma wokół siebie najbliższych, którzy ją wspierają. Rodzina jest dla niej w tym czasie największym motywatorem. – Wyjeżdżam co jakiś czas na kilka dni do pracy. Wówczas żoną opiekują się teściowie – mówi. Rodzina chce zrobić wszystko, aby pani Ela mogła stanąć na nogi i chodzić o własnych siłach, a taką szansę daje jedynie intensywna rehabilitacja, która wiąże się z ogromnymi kosztami. Dlatego tak ważne jest dalsze wsparcie. Do tej pory mieszkance Rostarzewa pomogło wiele osób. W najbliższą niedzielę, 13 kwietnia w Głodnie w Sali Wiejskiej Ostoja odbędzie się Bieg Charytatywny zatytułowany “Biegiem po sprawność dla Eli”. Warto przyjść i przekazać symboliczną kwotę na jej leczenie. Zaplanowano konkurencje zarówno dla najmłodszych, młodzieży, jak i dla starszych osób. Wydarzenie zostanie rozpoczęte o godz. 12. Jako pierwsi na starcie staną dzieci w różnych kategoriach wiekowych. Nie zabraknie marszu nordic walking oraz rajdu rowerowego na dystansach po 5 km. Biuro zawodów będzie czynne od godz. 10. do 14.30.
III
Organizatorami biegu są Fundacja “Pomoc Ma Moc” oraz sołtys Głodna Dariusz Mikołajczyk. – Zachęcamy wszystkich do uczestniczenia w zawodach. Liczymy na dużą frekwencję. Pomóżmy wszyscy stanąć Eli na nogi – mówi Daria Józefowska, prezes fundacji. Podczas wydarzenia nie zabraknie licznych atrakcji. Na najmłodszych czekać będą dmuchańce, malowanie twarzy, popcorn i wata cukrowa. Będzie też przejazd bryczką, grill, występ Mażoretek “Aura” z Wolsztyna, a także pyszne jedzenie serwowane przez panie z Kół Gospodyń Wielskich z Głodna, Goli, Rostarzewa i Borzysławia. To tylko wybrane atrakcje. Przypomnijmy, że to kolejna edycja biegu. Trzy lata temu udało się uzbierać prawie 100 tys. zł. – Bardzo dziękuję wszystkim za wsparciem w imieniu swoim, Eli i rodziny. Jestem wzruszony. Zapraszam wszystkich 13 kwietnia do Głodna – dodaje pan Krzysztof.
